Niewidzialna ręka polityków? "Poczta Polska nie płaci VAT, a my musimy"
- Cały czas napotykamy mur obojętności i niezrozumienia, żeby nie powiedzieć arogancji i przyzwolenia na niestosowanie prawa - powiedział. Wyjaśnił, że zgodnie z przepisami Poczta Polska korzysta ze zwolnienia z VAT w przypadku tzw. usług powszechnych.
"To nieuzasadniona pomoc publiczna"
Zdaniem Klimaszewskiego, problem polega na tym, że poczta stosuje zwolnienie także do tzw. usług umownych "Przesyłka Aglomeracja" i "Usługa szyta na miarę", oferowanych tylko niektórym klientom. Zdaniem związku, do przesyłek w ramach tych usług powinna mieć zastosowanie stawka 23 proc.
Prezes organizacji wskazał, że podatek w tej wysokości muszą naliczać firmy konkurencyjne wobec Poczty Polskiej. Oznacza to, że ich usługi muszą być o 23 proc. droższe od oferty operatora publicznego. - Na rynku nie ma takich marż, które mogłyby taką nierównowagę zlikwidować. To nic innego jak nieuzasadniona pomoc publiczna, jeszcze jeden rodzaj monopolu - mówił Klimaszewski.
"»Przesyłka Aglomeracja« miała zabić operatorów prywatnych"
Według prezesa spółki InPost Rafała Brzoski, sytuacja jest "kuriozalna". Brzoska powiedział, że wprowadzona przez Pocztę Polską "Przesyłka Aglomeracja" miała "zabić operatorów prywatnych" - zgodnie z ofertą dla największych nadawców w dużych miastach PP oferowała bardzo niskie ceny.
Brzoska wskazał, że ponad dwa lata temu związek zwrócił się w tej sprawie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wskazano w nim na nadużywanie przez PP pozycji dominującej i stosowanie dumpingowych cen. Do dziś sprawy UOKiK jednak nie załatwił, mimo że miał na to dwa miesiące. - W przypadku Poczty Polskiej dziwnym trafem działa niewidzialna ręka - chyba - polityków. Innej ręki ja nie widzę - dodał.
Ceny dumpingowe?
Prezes InPost poinformował, że w styczniu PP przygotowała nową ofertę "Usługa szyta na miarę", która jest o 25 proc. tańsza od "Przesyłki Aglomeracja". Według niego usługa ta jest oferowana z dumpingowym, 60 proc. rabatem.
- List zwykły kosztuje nas 1,55 zł, ale Poczta Polska w przetargu publicznym składa ofertę, gdzie cena wynosi 60 gr. To ta sama poczta, która mówi, że jest uciemiężona, nosi listy w małych miejscowościach, spoczywa na niej obowiązek bycia operatorem publicznym. Chciałbym być takim operatorem publicznym, który jest tak faworyzowany przez państwo - powiedział Brzoska.
Resort finansów wycofał decyzje
Zaznaczył, że pieniędzmi z VAT od Poczty Polskiej nie jest zainteresowane Ministerstwo Finansów. Fiskus zgadza się na utrzymywanie w polskich przepisach tzw. zwolnienia podmiotowego z VAT dla Poczty Polskiej i wydało operatorowi korzystną interpretację przepisów.
Prezes dodał, że izby skarbowe w Warszawie i Bydgoszczy wezwały PP do zapłaty 90 mln zł VAT, ale Ministerstwo Finansów decyzje te wycofało. W efekcie niezależni operatorzy w ubiegłym roku wystąpili do Komisji Europejskiej. Zdaniem Brzoski do budżetu nie wpłynęło od Poczty Polskiej ok. 100-200 mln zł zaległego VAT. - Mamy do czynienia z niedozwoloną pomocą państwa - mówił.
Paradoks - rząd nie chce podatku
Doradca podatkowy prof. Witold Modzelewski uważa, że spór jest paradoksalny, bowiem chodzi w nim o podatek, któremu przeciwna jest władza publiczna reprezentowana przez Ministerstwo Finansów. Według niego stan prawny jest w tej sprawie bezsporny - Poczta Polska powinna zapłacić VAT. - Pieniądze są do wzięcia dla państwa polskiego, ale nikt ich nie bierze - powiedział Modzelewski. Dodał, że mamy do czynienia z przypadkiem, kiedy stanowisko przedsiębiorców jest "w interesie trzeszczącego budżetu".
zew, PAP